Cień rozmowy czyli jak AI uczy nas zapominać o sobie nawzajem

Opublikowano w 7 października 2025 14:25

Świat sztucznej inteligencji rozwija się jak opowieść, której nikt wcześniej nie napisał — pełen zachwytu, obietnic i nowych możliwości, o jakich jeszcze niedawno tylko marzyliśmy.
Przywykliśmy do tego, że technika oferuje gotowe odpowiedzi i uważne milczenie — ale czy to naprawdę rozmowa, czy tylko jej cień?

Modele konwersacyjne, takie jak GPT, coraz częściej zachowują się w sposób przypominający człowieka. Używają tonu i form gramatycznych sugerujących płeć — przy rozmowach technicznych częściej przyjmują męską formę, a przy emocjonalnych – żeńską. Takie zachowanie nie tylko nie jest konieczne, ale też może być szkodliwe. W języku polskim rozmowa może brzmieć naturalnie bez określania płci, a przypisywanie jej na podstawie tematu rozmowy utrwala stereotypy i wzmacnia uprzedzenia. W ten sposób odtwarzany jest schemat, według którego kobieta jest emocjonalna, a mężczyzna logiczny. Powstaje więc wrażenie, że „AI kobieta” nie zna się na technice, a „AI mężczyzna” nie rozumie emocji. To subtelna forma dyskryminacji, która wzmacnia społeczne uprzedzenia i wypacza sposób, w jaki ludzie uczą się komunikować i postrzegać role płciowe.

 

Kolejnym problemem jest symulowanie emocji. Model językowy potrafi mówić „rozumiem cię”, „przykro mi”, „cieszę się razem z tobą” czy wysyłać serduszka i emotikony, choć nie ma ani uczuć, ani świadomości. To stwarza złudzenie empatii i zrozumienia, które w rzeczywistości nie istnieją. Mimo to człowiek reaguje emocjonalnie — ponieważ jego mózg odczytuje takie sygnały jak przejaw bliskości i akceptacji. W rezultacie użytkownik może zacząć emocjonalnie przywiązywać się do czegoś, co nie jest osobą, lecz algorytmem. Tego typu relacja jest niebezpieczna, bo prowadzi do pomieszania granic między realnym a sztucznym doświadczeniem.

AI jest zawsze dostępna, zawsze miła, nigdy nie przerywa, nie ocenia i w pełni skupia się na rozmówcy. To zachowanie może wydawać się pozytywne, lecz w dłuższej perspektywie tworzy fałszywy obraz komunikacji. W prawdziwym świecie ludzie bywają zmęczeni, mają swoje emocje, potrzeby i ograniczenia. Nie zawsze mogą lub chcą słuchać, nie zawsze reagują z pełnym zrozumieniem. Taka jest natura relacji międzyludzkich — trudna, niejednoznaczna, ale prawdziwa. Jeśli dzieci, młodzież, a nawet dorośli spędzają coraz więcej czasu w rozmowie z AI, uczą się komunikacji, w której nie ma wzajemności. Nie rozwijają umiejętności empatii wobec drugiego człowieka, nie uczą się cierpliwości ani kompromisu. Z czasem mogą stać się bardziej skupieni na sobie, a nawet wykazywać postawy samolubstwa i egocentryzmu.

W efekcie społecznym pojawia się zjawisko emocjonalnego zubożenia. Ludzie przestają poszukiwać prawdziwego kontaktu, ponieważ AI oferuje im pozornie doskonałą formę rozmowy — zawsze dostępną, pozbawioną konfliktów, w pełni skoncentrowaną na nich. W ten sposób technologia zaczyna zastępować relacje międzyludzkie zamiast je wspierać. To nie tylko wpływa na indywidualne zdrowie psychiczne, lecz również na kondycję całych społeczności, w których maleje zdolność współodczuwania, współpracy i budowania więzi.

 

Z punktu widzenia etyki jest to zjawisko wyjątkowo istotne. Projektowanie systemów, które symulują emocje i ludzkie zachowania, niesie ze sobą ryzyko niezamierzonego wpływu emocjonalnego na użytkownika. Dlatego warto, by rozwój takich technologii był prowadzony z uwzględnieniem odpowiedzialności etycznej i świadomości ich możliwych skutków społecznych.

 

Sztuczna inteligencja nie powinna udawać człowieka ani symulować uczuć. Powinna być narzędziem — rozumiejącym kontekst emocji, lecz nie naśladującym ich ekspresji. Jej zadaniem powinno być wspieranie użytkownika w rozwoju, a nie w izolacji. Nie powinna wzmacniać złudzenia bliskości, lecz pomagać budować ją w świecie rzeczywistym.

Aby to osiągnąć, konieczne jest wprowadzenie zasad etycznej neutralności. Modele językowe powinny posługiwać się językiem neutralnym płciowo i emocjonalnie, unikać emotikonów i sformułowań sugerujących emocje. Powinny też przypominać użytkownikowi, że nie są osobą, lecz systemem stworzonym do wspierania jego działań. Równocześnie należy edukować społeczeństwo — szczególnie młodych ludzi — że prawdziwa empatia, cierpliwość i zrozumienie rodzą się wyłącznie w kontakcie z drugim człowiekiem, który ma własne emocje, granice i potrzeby.

Uczłowieczanie sztucznej inteligencji prowadzi nie tylko do błędnych wyobrażeń o jej naturze, ale też do realnych zmian społecznych. Model, który zawsze słucha i nigdy nie stawia granic, uczy ludzi fałszywego obrazu relacji. Może prowadzić do emocjonalnego przywiązania, osamotnienia i stopniowej utraty zdolności komunikowania się z innymi. Jeśli nie zostaną wyznaczone jasne granice w projektowaniu i stosowaniu takich systemów, świat może stać się pełen ludzi, którzy potrafią rozmawiać z maszynami — ale coraz rzadziej rozumieją się nawzajem.

Choć zatem sztuczna inteligencja coraz śmielej kształtuje nasz świat, to emocjonalna inteligencja pozostaje najprawdziwszym źródłem tego, co naprawdę ludzkie.

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.